środa, 10 maja 2017

Pseudo poezja

Nie bój się zjawy

Poddaj się – krzyczały.
To twój czas – mawiały.
Na ucho, po cichu, za głośno, drażniąco,
Chwytały moją szyję dłonią marznącą,
Ściskały do krwi, do utraty życia,
Pozbawiały świata istnienia i bycia,
I jak mroźna fala od góry mnie zalały,
Choć usta nieprzerwanie o śmierć błagały,
Oszczędziły duszę na rzecz ziemskiej męki,
Scalając lata bólu, niepewności, udręki,
I znów krążę po świecie z sercem jak na dłoni,
Wiatr niespokojny moim śladem goni,
Zwodzący głos w mroźną toń mnie pcha,
Któż by się chłodnych dłoni zjaw bał?
Czego nie widać, nie istnieje dla ludzi,
Choć czasem iskra i trzask strach w nas budzi,
Przestroga dla świata – bój się obcego,
Przestroga, przestrogą – jak siebie samego.

Sztuka umierania nijakich

Coś krzyczy, coś trzeszczy – celowe zagranie
Brutalnie rwie mięśnie i kości ci łamie,
Mózg smaży, przyprawia i zjada ze smakiem,
Martwe już serce przebija hakiem – a potem wiesza je
na trzepaku, no proszę kochani, to żarcie dla ptaków!
Pożywka gasnąca, szkarłatem się mieni, wściekłe to ptaki,
gęba im się pieni!
Posypię to pod wieczór ziarnem ludzkiej niewiary,
Patrzcie, no patrzcie, to władca wasz wspaniały!
Gdzie wzrok odwracasz, gdy człowiek znowu ginie?
Oko obserwuje, choć w ziemi leży i gnije,
Żałość łapie wszystkich, od świtu do wieczora,
Rano już zapomnisz jak imię władcy wołać,
Podziel jego losy, na pożarcie ptakom!
Przecież jesteś wyłącznie postacią nijaką,
Dlaczego masz żyć, skoro wielcy giną?
Twe ciało zapomną, zakopią je gliną,
Nie wyrzeźbią posągu trwalszego niż spiż,
Raz, dwa, trzy, padłeś i martwy w ziemi śpisz. 

 Przyszła nienawiść

Znów ta Nienawiść, co w sercu zadrą tkwi,
skrobie, tłucze, wali i wkrada się przez drzwi,
Podaję jej rękę, bo nie wiem kim jest,
Nienawiść przyjmuje do siebie miły gest,
A potem rośnie, rośnie w siłę jak konar,
rani moją duszę, więc płaczę i konam,
Gdy zrobi swoje, zostawi mnie w spokoju,
Z twarzą w martwej ziemi, na placu ciężkich bojów,
Może się podniosę, może wstanę znów,
By zaleczyć duszę, wystarczy kilka słów,
A może kiedyś zginę, bo nienawiść się przeleje,
Dziś jednak wstaję, kogut ranny już pieje.

Gdy już zniknę

A gdy już zniknę, tęsknić nikt nie będzie,
Tłumy wrogów wiedzą - duch mój bywa wszędzie,
Nieraz na ucho szepnie ci słów kilka: zgiń gnido prędko -
duch mój w skórze wilka!
Nienawiść kielichem spijać mógłbyś z serca,
co złego to ja, kat twój i morderca,
Choćbyś kwiaty przebaczania rzucał mi na grób,
jam jest twój oprawca, jam jest twój wróg!
I zginiesz prędko, ugodzony światłem,
Czy żywy, czy martwy - zawsze będę diabłem.

Kiedy niebo spada w dół


Kiedy niebo spada w dół, milion gwiazd w ciszę gra, 
Spójrz błękitem oczu za horyzont dnia,
Czy widzisz cienką linię, co dzieli losy dwa, 
jeden w cień się bawi, drugi w świetle trwa,
Duszo moja, błądząca w chmurach, skąpana w księżycu, lecz i w ziemskich lurach, 
Dostałaś drugą szansę, ciało twoje tonie, szkarłatne kolory chwytasz w blade dłonie
Poprowadź skazanych, oświetlaj im drogę, 
słowem naznaczonych ust wysysaj ich trwogę, 
jak bogini ogniska, co w domu z drewna płonie, 
połóż ich głowy w matczynym serca łonie,
Jesteś lampą horyzontu, świetlistą drogą ku życiu, 
dla ludzi nieznaną siłą, bytującą w ukryciu,
Mieszkasz wśród nieznanych pól, w krainie tam gdzie niebo spada w dół

Przyjaciel

Jeden za młody, jak cień twej przeszłości
Drugi od zawsze ci życia zazdrościł
Trzeci twój brat, choć pieniędzmi szasta
Czwarty twym władcą, więc ego jego wzrasta
Piąty pisze, gdy czegoś potrzebuje
Szósty spotyka, bo ty nawołujesz
Siódmy rani i przekabaca ludzi
Ósmy go słucha i winę w tobie budzi,
Dziewiąty jest tylko na krótką chwilę
Dziesiąty wciąż mówi, że jesteś debilem
Jedenasty zgapia i dziwność rozsiewa
Dwunasty w innym kraju, do ekranu ziewa,
Trzynasty pechowy to twoja osoba, stoisz w kręgu pustki, już nie jest ci szkoda.
Wielu było ludzi i wielu jeszcze będzie, wiesz że zaufania nikt z nich nie zdobędzie.
Dwunastu przyjaciół twoje życie miało, nazwać ich przeszłością to wciąż za mało,
Patrzysz więc w dal i śmiejesz się szalenie.
Czy to przyjaciel? Nie, on nie istnieje. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz