czwartek, 14 czerwca 2018

[Esej] Era społecznego ogłupienia, czyli jak dobrowolnie zostać idiotą

            Esej napisany na zaliczenie zajęć na studiach. Zanim ostatecznie wpadłam na ten temat, mało się nie zapłakałam na śmierć, w końcu jednak pomyślałam, że wyżyję się na ludzkości za całą głupotę, jaką rozsiewa po naszej planecie, bo to, co dobrze robię, to narzekanie.To drugi tego typu tekst, jaki napisałam w swoim krótkim życiu, z czego poprzedni stworzyłam semestr temu. Jak się okazuje, sarkazm i humor to moje mocne strony, bo i jeden, i drugi esej zostały docenione przez prowadzących zajęcia właśnie za to. Przy drugim podejściu usłyszałam coś, co wydaje mi się być stwierdzeniem tak odległym i z kosmosu, że spłonęłam jak burak, siedząc na krześle sam na sam z panią doktor, która wystawiała mi ocenę końcową. "Powinna pani pisać eseje zawodowo", co chyba zapamiętam do końca swoich dni. Stwierdziłam, że skoro prowadzącej ten twór się spodobał, to może warto podzielić się nim również z resztą świata. Być może komuś poprawię tym humor!


Era społecznego ogłupienia, czyli jak dobrowolnie zostać idiotą

Jeszcze do niedawna twierdzono, że wraz z rozwojem cywilizacji wzrasta iloraz inteligencji ludzi. Do XX wieku wydawało się to prawdą. Efekt Flynna, poparty psychologicznymi badaniami na IQ, dowodził coroczny przyrost inteligencji wśród mieszkańców całego globu aż o 0,3 punktu rocznie. Można to zrzucić na karb rozwoju technologicznego, w końcu wiedza stała się ogólnodostępna. W tym miejscu należałoby jednak zadać pytanie: czy ludzie właściwie korzystają z nowych zasobów informacyjnych, którymi obdarza ich świat? A może następuje powolne zniekształcanie wiedzy i rozleniwienie komórek mózgowych?
Obecnie Efektu Flynna nie da się potwierdzić, a im dalej w nowoczesność, tym więcej obserwacji przekonuje nas o tym, że głupota zaczęła dominować nad społeczeństwem. Oto technologia staje się krzyżem na grobie naszej niknącej inteligencji. Dowody? Nawet kilka. A teraz zanurzmy się w głębokim, mętnym oceanie społecznego zaciemnienia umysłów.

Stań się idiotą challenge – czyli o tym, jak zrobić sobie kuku na wizji

Wszyscy znamy challenge, które oznaczyły ścieżkę sławy na światowej scenie YouTube’a już kilka lat temu. W większości są to nieszkodliwe dla przeciętnych „użytkowników życia” wyzwania, które polegają na zrobieniu czegoś nieco szalonego, może niecodziennego, ale zdecydowanie o znikomym poziomie niebezpieczeństwa. Zdarzają się jednak liczne wyjątki od reguły. Bo jak najłatwiej zostać sławnym? Robiąc z siebie idiotę (a w niektórych przypadkach: kalekę). Ostatnio bardzo popularnym wyzwaniem sieciowym stało się… Deodorant Spray Challenge. Zabawa polega na rozpylaniu dezodorantu na skórę drugiego człowieka tak długo, jak to tylko możliwe. Efekt? Odmrożenia, oparzenia, martwica skóry, a przy tym i zwiększenie światowego wskaźnika głupoty. Inne przykłady to chociażby sławny Corn Drill Challenge polegający na nałożeniu kukurydzy na wiertarkę i zjedzeniu jej (niepolecane dla osób o słabych zębach), czy chociażby Bleach challenge, który polega na wypiciu chemicznego środka, jakim jest wybielacz (niepolecane dla osób o słabym żołądku).
Selekcja naturalna działa? Oczywiście.  

Samodiagnozowanie – wujek Google rusza na pomoc!

Czy dostrzegłeś u siebie niczym niewytłumaczalne wahania nastrojów? Za często się denerwujesz, płaczesz i boisz się nawet własnego cienia? Męczysz się przy wchodzeniu po schodach, masz ciągłe rozwolnienie i nikt cię nie kocha? O nie, czy leżysz w takiej samej pozycji na łóżku, jak ta dziewczyna na zdjęciu z artykułu? Nie ma wątpliwości – to depresja! Ewentualnie rak, ponieważ złote przysłowie Internetu mówi: „Jeżeli istnieje choroba, której nie możesz samoczynnie zdiagnozować, to na pewno jest rak”. Co zamierzasz z tym zrobić? Bo na pewno nie pójść do lekarza. Tylko pamiętaj, że trumny są drogie, a rak postępuje z ludźmi szybko!

Uwolnić gluten! On też ma uczucia!

Nie od dzisiaj wiadomo, że niektóre organizmy robią psikusy i stwierdzają, że wyprą dany składnik z ludzkiej diety. Tak samo bywa z glutenem. Ale czym się przejmować? Teraz jest wielkie bum na dietę bezglutenową. Internet aż huczy od artykułów, które przekonują ludzi do tego, że jest cichym zabójcą, skrywającym się potajemnie w produktach zbożowych. Ludzie chorzy na celiakię nie mają się o co martwić! Co napędziło rynek do tworzenia pudełek z przekreślonym na zielono kłosem? – Moda na bycie zdrowym. Padło hasło: „Gluten szkodliwy!”, „Gluten wywołuje depresje!”, „Gluten wywołuje nowotwory!”, „Gluten wywołuje wszystko, co złe!”, „Gluten sprawi, że staniesz się grubasem!”, dlatego z przerażeniem oglądajmy wszystkie sklepowe pudełka, a potem narzekajmy kasjerce, że bezglutenowych produktów to tutaj jak leku na raka.
A teraz wszyscy wychodzimy na ulicę i krzyczymy: uwolnić gluten!

Główna przyczyna ubożenia inteligencji? Szczepionki!
           
Bo chodzi o to, że za granicą to jest tak, że moja znajoma miała dziecko, które wcześniej gaworzyło, a po szczepionce przestało. A inna znajoma to miała tak, że jej dziecko zachorowało na autyzm po szczepieniu! I to dwa dni później! Na pewno chodzi o szczepionkę, bo lekarze temu zaprzeczali, a jak lekarze czemuś zaprzeczają, to na pewno mają coś do ukrycia. Na przykład jakieś tajne stowarzyszenie Szczepionkowego Zarażania Dzieci Autyzmem, na którego czele stoi Adolf Hitler ukryty na księżycu. To spisek przeciwko światu! Nie dajmy się! Bądźmy wierni naszym POTWIERDZONYM NAUKOWO przekonaniom! A tak w ogóle to my jesteśmy tutaj tylko po to, żeby trochę powalczyć, wkręcając ludziom, że chcemy wyłącznie jasno określonych zasad szczepienia, a na koniec zapłacić 10 tyś. grzywny, bo w sumie mamy trochę pieniędzy na zbyciu. Hej, a może chcesz darmowy szczep odry?

Poszukiwany: niebezpieczny gang warzyw i owoców robiący sieczkę z mózgu

Kto z nas nie słyszał o akcji związanej z Biedronkowymi Świeżakami? Te małe, niczym niewyróżniające się od reszty pluszaków, warzywa i owoce, opanowały całą Polskę. Rodzice wręcz zabijali się o to, żeby zdobyć limitowaną, jedyną w swoim rodzaju Borówkę Basię (pierwsze miejsce w internetowym rankingu popularności wśród klientów) czy Bakłażana Błażejka. Akcja w początkowym założeniu miała na celu promowanie zdrowego jedzenia owoców i warzyw wśród dzieci (w zamyśle: zrobienie sieczki z mózgu potencjalnym klientom Biedronek, którzy wydadzą 600 zł w markecie tylko po to, aby ich dzieci były zadowolone). Świeżaki przeniosły się również na internetową arenę, gdzie utworzył się prawdziwy czarny rynek. Jak się okazuje, jeszcze niedawno Świeżaka można było uczciwie wymienić na seks, a kiedy jakiś cwany rodzic poruszył serca posiadaczy tych maleńkich, całkowicie niejadalnych warzyw i owoców, mógł dostać Świeżaka na „horom curke”. To był również dobry czas dla potencjalnych oszustów, którzy zamiast sławnych maskotek wysyłali kupującym świeże (lub mniej świeże, w zależności od tego, jak w danym okresie sprawowała się Poczta Polska) warzywa i owoce. Od czego zależał fenomen Świeżaków? Być może dowiemy się tego w trzeciej części sławnego komediodramatu zatytułowanego: „Gang Świeżaków 3”.

Przeczytaj ten esej i roześlij go do 5 osób, inaczej umrzesz w ciągu 24 godzin
           
Wydawałoby się, że popularne łańcuszki rozsyłane drogą internetową przez wyjątkowo znudzonych użytkowników Gadu-Gadu czy innej Naszej Klasy, to już przeszłość, kto tak jednak myśli, widocznie ma całkiem cywilizowanych znajomych, a jego życie w sieci jest przez to wyjątkowo nudne. Musimy pamiętać, że pewne zjawiska sieciowe są jak ludzie – choć się starzeją, nie znaczy, że od razu umierają. Łańcuszki opanowały teraz Facebooka. Bardzo popularnymi i równie głupimi są te, które nawiązują do śmierci – musisz się ich strzec, ponieważ jeżeli skończysz czytać makabryczną opowieść o Eustachym i Grażynie, małżeństwie przywołującym duchy, gdzie zjawiła się blada dziewczynka, która ich zabiła, będziesz musiał przesłać tę wiadomość do wszystkich swoich znajomych, żeby uniknąć klątwy ciążącej odtąd nad twoją skalaną duszą. Chcesz to zlekceważyć? O, masz tutaj listę osób, które już zignorowały ten łańcuszek! Umarli – i to na śmierć!
Łagodniejsza wersja popularnych łańcuszków? Łańcuszki szczęścia. Jeżeli chcesz mieć dobry dzień, prześlij tę wiadomość do 10 osób! Jeżeli prześlesz do 9, to pamiętaj, zupełnie nic się nie stanie, a chyba chcesz być jeszcze kiedyś szczęśliwy?
Skąd się biorą łańcuszki i dlaczego ludzie wciąż je sobie przesyłają? Nie wiadomo, a jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o… głupienie społeczeństwa. Ewentualnie o niebezpieczne klątwy ciążące nad ludzkim życiem i Krwawą Mary, która przyjdzie do ciebie jutro w nocy o tej samej godzinie, jeżeli nie prześlesz tego eseju dalej. Na co czekasz?

Poradnik dobrego wychowywania dzieci – punkt 1: zajmij się sobą, dziecku daj tablet

Internet od dłuższego czasu trąbi, że relacje międzyludzkie upadają na rzecz wirtualnej rzeczywistości. Teraz ludzie wolą zakopać się pod kołdrą i scrollować Facebooka, niż wyjść do realnych znajomych i wejść z nimi w refleksyjną pogawędkę. O ile dla starszego pokolenia nie stanowi to wielkiego zagrożenia, tak dopiero rozwijające się organizmy, mogą surowo za to zapłacić, a wszystko dzięki mądrym „madkom i ojcą”. Naukowcy udowodnili, że zbyt częste korzystanie z urządzeń elektronicznych typu smartfon czy tablet, do których użytkowania potrzebny jest dotyk, sprawia, że dzieci po pierwsze się uzależniają, a po drugie: gorzej funkcjonują, jeżeli chodzi o motorykę ciała – ekrany dotykowe nie są bowiem w stanie wykształcić u dzieci mięśni koniecznych do rysowania czy pisania. Na co wówczas zrzucą winę troskliwi rodzice? Na wszystko, tylko nie na siebie – dobrze sprawdzi się tutaj globalne ocieplenie czy powstawanie dziury ozonowej, ponieważ mądrze to brzmi. A teraz uśmiechnij się, przekaż Brajankowi tablet i idź napić się zimnego piwa.  
***

To tylko kilka z licznych przypadków chorób społecznych, na które cierpi teraz świat. Możemy domniemywać, czego przyczyną jest powolne, umysłowe zubożenie, choć większość winy i tak możemy zrzucić na technologię oraz jej rozwijające się w złą stronę komponenty. Niestety, technologia nie jest człowiekiem, aby móc ją ukrzyżować albo spalić na stosie jak średniowieczną wiedźmę.
W dobie dzisiejszych czasów, ochrzczonych erą głupienia, powinniśmy przystanąć w miejscu i choć na moment zastanowić się, czy wśród głoszonych internetowo poglądów nie znajduje się coś, co mogłoby się okazać niezgodne z prawdą. Nie podążajmy ślepo za tłumem – myślmy, sięgajmy do właściwych źródeł, dyskutujmy, nie dajmy się omamić mediom. Wykonujmy wymyślne, ale bezpieczne wyzwania, jedzmy gluten, jeżeli nam wolno, diagnozę powierzajmy prawdziwemu lekarzowi z krwi i kości, a także chrońmy własne dzieci, nim zatroszczy się o nie odra lub krztusiec. Niech płynna nowoczesność zmierza nurtem naszych własnych decyzji, a nie decyzji szeroko rozumianego marketingu na głupotę.
Albert Einstein powiedział kiedyś: „Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien, co do tej pierwszej”. I tym pozytywnym, choć gorzkim akcentem, zakończmy rozważania na temat ery rozwijającej się zubożałości rozumu. Pozostaje nam liczyć na to, aby nie pochłonęła nas wszystkich bez reszty. 

1 komentarz:

  1. Hej!
    Nie fziwie się, że Twoja prowadząca tak powiedziała - powinnaś zająć się esejami na poważnie, bo świetnie Ci to wychodzi!
    Całkowicie zgadzam się ze wszystkimi przykładamy głupienia, do tego ta nuta goryczy, która czai się między słowami, bardzo mi się podoba. Genialne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń